Luźne przewidywania sezonu 2017/18 i nie tylko

Sezon 2017/18 zacznie się już 18 października, zatem już za 11 dni. Z tej okazji przygotowałem długi tekst, w którym zawarłem krótki opis każdej drużyny pod względem nadchodzącego sezonu, a także przewidywania bilansów (może coś trafię ;)). Nie zabraknie też podsumowania i oceny kilku zmian w przepisach NBA, a także przedsezonowych kandydatów do nagród. Zapraszam do czytania:



Konferencja Wschodnia:

15. Chicago Bulls (21-61) - drużyna, która w zeszłym sezonie weszła do play-offów, jednak jej skład jest zupełnie inny - nie ma Butlera, Wade'a i Rondo... jest za to debiutant Lauri Markannen, który dobrze zaprezentował się na Eurobaskecie, a także drugoroczniak Kris Dunn, który został wybrany w zeszłorocznym drafcie z 5. numerem. Mimo wszystko Bulls czeka przebudowa i ten sezon powinni zakończyć na dnie tabeli.

14. Atlanta Hawks (25-57) - sytuacja podobna do Chicago - byli w play-offach, ale teraz nie ma już tu 3 podstawowych graczy (Millsap, Howard, Hardaway Jr.). Hawks będą sprawdzać, czy Dennis Schroder nadaje się na twarz organizacji, rozwijać młodych graczy oraz dawać szanse weteranom na podbicie swojej wartości. Więcej o Hawks pod tym linkiem (mój artykuł dla ZkrainyNBA).

13. New York Knicks (30-52) - nie ma już Carmelo Anthony'ego - Knicks zdecydowali się na oddanie zespołu w ręce Kristapsa Porzingisa i widać światełko w tunelu. Choć pakiet pozyskany za Anthony'ego lekko mówiąc nie powala, to uważam, że z powodu braku Melo (i jego izolacji) oraz Phila Jacksona (i jego trójkątów), gra zespołu z Dużego Jabłka będzie przede wszystkim ciekawsza, ładniejsza dla oka, a wynik - tylko minimalnie gorszy.

12. Orlando Magic (32-50) - ekipa, która od 5 lat jest poza dziesiątką konferencji i nie wydaje się, żeby w tym roku coś się zmieniło. Do ekipy z Florydy nie doszedł żaden gracz większego kalibru, a kolejny średni, solidny gracz to nie wzmocnienie dla średniej ekipy... być może jestem pesymistą w stosunku do Magic, ale nie przekonuje mnie ta drużyna. Jeśli Elfrid Payton i Aaron Gordon nie poprawią rzutu z dystansu, ta drużyna dalej będzie błąkać się w okolicach 10-13. miejsca na Wschodzie.

11. Brooklyn Nets (32-50) - dużo zmian w Nets, jednak myślę, że na plus - pozyskanie D'Angelo Russella i Allena Crabbe'a jako inwestycja w przyszłość wydaje się dobrym pomysłem. Oprócz nich, do Nets przyszli także DeMarre Carroll i Timofiej Mozgov, którzy dostaną szansę pokazania swojej przydatności. Ekipa z Nowego Jorku będzie fajną drużyną do oglądania i nieraz może zaskoczyć faworytów, jednak jej szanse na czołową ósemkę są niewielkie.

10. Indiana Pacers (34-48) - kolejny zespół, który dużo stracił względem poprzedniego... wymiana Paula George'a - najlepszego gracza drużyny, wyraźnie wskazuje, że idzie nowe dla Pacers - teraz twarzą drużyny jest młody środkowy, Myles Turner. Wokół Turnera udało się skleić całkiem ciekawą ekipę - Darren Collison, Victor Oladipo, Bojan Bogdanović i Thadeus Young to gracze utalentowani, którzy zapewnią solidny poziom gry, jednak nie na tyle wysoki, aby awansować do czołowej ósemki.

9.  Charlotte Hornets (36-46) - zrobili tylko jedną znaczącą zmianę w składzie - pozyskali Dwighta Howarda za Milesa Plumleego i Marco Bellinelliego. Dzięki tej wymianie Hornets pozyskali solidnego środkowego (to już nie ten Howard z Orlando, ale double-double na mecz zrobi), a także odblokowali minuty dla Jeremy'ego Lamba, który nie miał wiele szans na pokazanie swoich umiejętności, ale gdy już grał, spisywał się całkiem dobrze. Lamb na początku sezonu dostanie jeszcze więcej minut, gdyż Nicolas Batum przez kontuzję nie zagra przez co najmniej 2 miesiące... brak podstawowego gracza przez taki czas odbije się na wynikach i uważam, że przez ten uraz Francuza dla Hornets zabraknie miejsca w play-offach.

8. Philadelphia 76ers (37-45) - zespół z wielkim potencjałem - jest tu mnóstwo utalentowanych graczy (Trust the Process!), jednak największym problemem jest zdrowie Joela Embiida oraz brak doświadczenia (Ben Simmons i Markelle Fultz zagrają swój pierwszy sezon w NBA). Gdybym miał gwarancję, że Embiid rozegra ponad 50 spotkań, byłby pewny, że 76ers będą w play-offach. Bez takiej pewności, jednak dzięki dużej głębi składu Philadelphii, stawiam, że rzutem na taśmę załapią się do czołowej ósemki.

7. Detroit Pistons (37-45) - Tłoki pozyskały Avery'ego Bradley'a, ale straciły Kentaviousa Caldwell-Pope'a i Marcusa Morrisa, więc nie powinny się dużo polepszyć, jeśli w ogóle... jednak liczę na to, że Reggie Jackson zagra przyzwoity sezon, a Andre Drummond zrobi mały progres i to wystarczy do awansu do play-offów. Z problemami, w słabym stylu, ale jednak play-offy wrócą do Detroit.

6. Miami Heat (44-38) - choć zaczęli zeszły sezon od bilansu 11-30, to skończyli na 41 wygranych i otarli się o play-offy. Mamy dwie twarze Heat - która jest prawdziwa? Wydaje mi się, że Heat zaprezentują coś pomiędzy tymi dwiema częściami zeszłego sezon, jednak łącznie da to lepszy rezultat niż w zeszłym sezonie. Pomoże w tym bardzo wyrównany, dobry skład, który spokojnie powinien dać play-offy. Czy Heat stać na coś więcej? Nie będę zaskoczony, gdy wbiją się do czołowej trójki, jednak wydaje mi się to mało prawdopodobne.

5. Washington Wizards (48-34) - zeszły sezon Czarodzieje mogą zaliczyć do udanych, choć pozostał mały niedosyt, gdyż niewiele brakowało do awansu do finału konferencji. Tym razem przewiduję, że czeka ich trudniejszy sezon. Już wiadomo, że Markieff Morris opuści początek sezonu, a wiele może się jeszcze przydarzyć - Wall i Beal nie słyną z rozgrywania pełnych sezonów. Przewiduję, że Czarodzieje nie zachwycą w sezonie regularnym, lecz mimo wszystko będą w grze o czołową trójkę Wschodu.

4. Toronto Raptors (48-34) - drużyna z Kanady pozostawiła najważniejszych graczy w składzie (Ibaka, Lowry), ale również wymieniła DeMarre Carrolla i Cory'ego Josepha na C.J. Milesa. Choć wydaje się, że ławka Raptors jest słabsza niż rok temu, to jednak jest mocniejsza niż np. ławka Wizards. Poza tym brak w składzie DeMarre Carrolla odblokuje sporo minut dla utalentowanego Normana Powella, który wielokrotnie pokazywał się z dobrej strony. Na Toronto jak co roku można narzekać, jednak są po prostu solidną drużyną, która znajdzie swoje miejsce w czołówce Wschodu.

3. Milwaukee Bucks (49-33) - skład Bucks praktycznie się nie zmienił, jednak gracze cały czas się rozwijają. Jeśli najstarszym graczem pierwszej piątki jest 26-letni Khris Middleton, wiedz, że drużyna może tylko się polepszyć. O ile Giannis Antetokounmpo nie złapie kontuzji, typuję, że dla Milwaukee będzie to świetny sezon. Więcej o Bucks w moim artykule dla ZKNBA.

2. Boston Celtics (54-28) - 4 z 5 graczy pierwszej piątki nie gra już w Bostonie... ale w ich miejsce sprowadzono 2 świetnych graczy (Kyrie Irving i Gordon Hayward), jednego solidnego (Marcus Morris) oraz debiutanta, wybranego z 3. numerem, Jaysona Tatuma. Duże zmiany, jednak mimo wszystko na plus - wydaje się, że Celtics na papierze są mocniejsi. Muszą się tylko dobrze zgrać i najwyższą formę przygotować na play-offy.

1. Cleveland Cavaliers (56-26) - wicemistrzowie NBA również dokonali sporo roszad w składzie. Zapewne nie będą zbytnio wysilać się w sezonie regularnym, ponieważ dla nich w zasadzie sezon zaczyna się w 2. rundzie play-offów, jednak typuję ich na 1. miejscu, ponieważ LeBron James, zmotywowany przez odejście Kyriego Irvinga i obecność Dwyane'a Wade'a, może zagrać kolejny świetny sezon i będzie chciał mieć przewagę parkietu w prawdopodobnym starciu z Bostonem w finale konferencji.


Teraz chwila przerwy od przewidywań i czas na opis zmian w przepisach NBA, a także ich ocena:

Zmiana #1: "Zaza rule" - pamiętacie akcję w zeszłorocznym finale konferencji, gdy Pachulia wylądował na kostce Kawhi'a Leonarda?


Ta nowa zasada ("Zaza rule") ma na celu bezpieczeństwo graczy i daje sędziom możliwość weryfikacji danej akcji i przyznania surowej kary dla gracza, który popełni taki faul - zawodnikom za takie zachowanie grozi faul niesportowy lub techniczny, co skutkuje rzutami wolnymi i posiadaniem piłki dla drużyny przeciwnej. Warto wspomnieć, że 2 faule niesportowe/ techniczne, to automatyczny koniec meczu dla danego gracza.

Zmiana #2: "Harden rule" - przepis, który ma na celu zredukowanie gwizdania fauli wymuszonych przez graczy posiadających piłkę. James Harden w zeszłym sezonie często wykorzystywał brak tego przepisu i sam często wchodził w kontakt z obrońcą, jednak gwizdano faul obrońcy. Ta reguła jest po to, aby zlikwidować takie cwaniactwo:


Chodzi też o to, żeby gracze nie mieli rzutów wolnych w akcjach, w których faul jest popełniony przed rzutem, a gracz świadomy tego, szybko zbiera się do rzutu. Ciekawe, jak bardzo na tym ucierpi gra Hardena, który w wymuszaniu rzutów wolnych przy rzutach za 3 punkty był specjalistą...

Zmiana #3: spłaszczenie loterii draftu od 2019 r. - gdy wiadomo, że dana drużyna nie wejdzie do play-offów, zaczyna się seryjne przegrywanie, aby mieć większe szanse na 1. numer draftu... aktualnie najgorszy zespół ma 25% szans na #1 w drafcie, przedostatni - niecałe 20%,... jednak już od 2019 roku, trzy drużyny z najgorszymi bilansami będą miały identyczne szanse na pierwszy wybór - 14%. Ta zmiana ma zapobiec seryjnemu przegrywaniu, które sprawia, że końcówka sezonu w wykonaniu niektórych ekip jest bardzo przewidywalna i nieprzyjemna do oglądania.

Tak to będzie wkrótce wyglądało - szanse drużyn na poszczególne miejsce w drafcie, a w nawiasie, jak to było poprzednio i jeszcze będzie w 2018 roku:


Zmiana #4: redukcja celowego odpuszczanie meczy przez zdrowych graczy - gdy pod koniec sezonu gracze odpuszczają mecze, nie jest to fajne dla fanów... czasem zdarza się też, jak np. w zeszłym sezonie, że James, Irving i Love nie przyjechali do Memphis (na jedyny mecz w sezonie, w którym fani Grizzlies mogliby zobaczyć Cavs) ze względu na odpoczynek - teraz takich sytuacji powinno być mniej, ponieważ będą kary za takie poczynania. Komisarz ligi zachęca, żeby gracze, jeśli już, odpuszczali mecze u siebie, ale najlepiej, jakby byli wtedy dostępni dla fanów. To trochę życzeniowa propozycja, ale może zawodnicy się skuszą ;)

Dzięki tej regule, komisarz może ukarać też podejrzane kontuzje, przez które gracz nie zagra, szczególnie w meczach transmitowanych w krajowej telewizji. W zeszłym sezonie hit Spurs-Warriors miał miejsce bez podstawowych graczy obu drużyn, co sprawiło, że spotkanie to nie było tak ekscytujące, a co za tym idzie - było z tego mniej zysku (zarówno dla ligi, jak i dla fanów), dlatego trzeba tego unikać ;)

Podsumowanie i ocena: zmiany na plus - jest to wyraźna próba wyeliminowania nieczystych zagrań (Harden i Zaza rules), a także przeciwdziałanie celowemu przegrywaniu (wobec takich szans na wylosowanie #1 chyba lepiej już będzie po prostu grać normalnie, a nie kombinować i celowo przegrywać) i odpoczynku graczy w meczach, które są ważne z punktu widzenia fanów (spotkania transmitowane na całe USA lub jedyny mecz, w którym można oglądnąć daną ekipę). Komisarz chce wyeliminować nieczyste zagrania, które miały miejsce. Choć nie cofnie czasu, to jednak nie chce, aby złe rzeczy się powtarzały. Brawa dla niego za dobre działanie :)

Wprowadzono jeszcze zmianę, która ma uatrakcyjnić Mecz Gwiazd, ale o niej później - bliżej tego wydarzenia.


Wracamy do opisu drużyn i przewidywanych bilansów. Teraz czas na mocniejszą konferencję Zachodnią, w której zapowiada się ciekawa walka o play-offy:

15. Sacramento Kings (25-57) - młoda ekipa wzmocniła się weteranami (G. Hillem, V. Carterem i Z. Randolphem) oraz kilkoma debiutantami. Na papierze może i to nie wygląda najgorzej, jednak trudno wróżyć sukces ekipie składającej się głównie z niedoświadczonych graczy. Podejrzewam, że Kings w okolicach lutego posadzą swoich weteranów i dadzą się rozwijać młodym graczom, co raczej nie powinno skutkować wieloma zwycięstwami.

14. Phoenix Suns (26-56) - młoda ekipa Suns nadal będzie się rozwijać, jednak w tym sezonie play-offy to odległa perspektywa. Ciekawe, co wyrośnie z Josha Jacksona, młodego skrzydłowego wybranego z #4 w tegorocznym drafcie oraz ile punktów na mecz będzie rzucał Devin Booker. Być może ekipa z Phoenix nas zaskoczy, ale jestem pewny, że nie zajmą miejsca w czołowej dziesiątce konferencji.

13. Los Angeles Lakers (31-51) - nie mają powodu, aby przegrywać, ponieważ nie mają w tym roku wyboru w drafcie, jednak wydaje się, że aby wygrywać nie mają zbyt wielu argumentów... Lonzo Ball musiałby okazać się świetnym graczem, Brandon Ingram - mocno rozwinąć, a Brook Lopez utrzymać solidną formę z poprzednich lat, jednak nawet spełnienie wszystkich tych warunków nie gwarantuje miejsca w play-offach... może nie będzie tak źle, jak przewiduję, ale nie powinno być tak pięknie, jak marzą fani Jeziorowców.

12. Utah Jazz (34-48) - w zeszłym sezonie byli w 2. rundzie play-offów, jednak teraz samo wejście do tej fazy uznałbym jako sukces... nie ma Haywarda ani Hilla, czyli dwóch z trzech najważniejszych graczy drużyny, jest za to Ricky Rubio i wielu zadaniowców. Jazzmani muszą być przede wszystkim zdrowi, jeśli chcą myśleć o play-offach, a z tym w ostatnich latach było słabo (już Dante Exum złapał kontuzję...). Jedyna nadzieja w Derricku Favorsie w dobrej formie oraz Rodney'u Hoodzie grającemu przełomowy sezon, jednak nawet w kompletnym składzie słabo widzę ofensywę Utah i ich szanse na czołową ósemkę.

11. Dallas Mavericks (35-47) - mają skład podobny do zeszłorocznego, jednak jest w nim coś ekscytującego - debiutant, Dennis Smith Jr., który zdaniem wielu ekspertów może być świetnym rozgrywającym. Poza nim Mavs mają dobrze spisującego się Harrisona Barnesa, solidnego Setha Curry'ego, Nerlensa Noela (który musi udowodnić swoją wartość), dobrego strzelca w osobie Wesley'a Matthewsa i powoli kończącego karierę Dirka Nowitzkiego. Z takim składem play-offy są możliwe, ale mimo wszystko mało prawdopodobne na bardzo mocnym Zachodzie.

10. New Orleans Pelicans (38-42) - czy to się uda - dwie wieże (Davis i Cousins) razem na parkiecie, podczas gdy liga idzie w kierunku small-ballu? Do tego dochodzi jeszcze Rajon Rondo, który swoim zachowaniem potrafi zepsuć atmosferę w ekipie i mamy mieszankę wybuchową... indywidualnego talentu w składzie jest sporo, jednak brakuje solidnego niskiego skrzydłowego i rezerwowych. Zobaczymy, co z tego wyjdzie - nie zdziwię się, jak Pelicans zaskoczą wszystkich i skończą w czołowej szóstce konferencji, ale także możliwa jest wymiana Cousinsa i skończenie w okolicach 12. miejsca...

9. Los Angeles Clippers (42-40) - nowi Clippers - bez Chrisa Paula i JJ Redicka, za to z Danilo Gallinarim, Patrickiem Beverley'em i Milosem Teodosiciem. Skład ekipy z Miasta Aniołów wygląda obiecująco, ale czy zdrowie dopisze? Griffin i Gallinari nigdy nie byli okazami zdrowia, a to główni gracze, zatem ich kontuzje bardzo zabolą zespół, który powinien być w walce o play-offy, jednak myślę, że ją minimalnie przegra, choć nie zdziwi mnie, jak będzie w czołowej szóstce Zachodu - taki wyrównany ten Zachód... 9. miejsce trzeba było komuś przyporządkować :/

8. Memphis Grizzlies (42-40) - choć wielu widzi ich poza czołową ósemką, ja myślę, że Miśki wślizgną się do play-offów. Mike Conley i Marc Gasol to gwarancja dobrej jakości gry, jednak sami nie dadzą rady pociągnąć zespołu do play-offów. Liczę jednak na odrodzenie Chandlera Parsonsa lub Tyreke'a Evansa, których pomoc byłaby przydatna, a także na solidną grę JaMychala Greena. Dodając do przewidywanych przeze mnie dobrych występów tych graczy ambicję i determinację, z której ekipa ta słynie, widzę dla Grizzlies miejsce w czołowej ósemce.

7. Portland Trail Blazers (44-38) - gdy w sezonie 2015-16, w którym byli skazywani na pożarcie (pamiętam żarty, że średnia punktów Lillarda będzie większa niż liczba zwycięstw Blazers) awansowali do 2. rundy play-offów, wydawało się, że są na dobrej drodze do sukcesów, jednak zeszły sezon, po związaniu się długimi kontraktami z wieloma graczami, był niemal katastrofą... jednak pozyskany w lutym Jusuf Nurkić temu zapobiegł - przyczynił się do awansu do play-offów z 8. pozycji. Tym razem, już z Nurkiciem, powinni zaliczyć lepszy sezon, jednak konkurencja się wzmocniła i według mnie wystarczy to tylko na 7. lokatę dla ekipy ze stanu Oregon.

6. Minnesota Timberwolves (46-36) - w zeszłym roku typowano, że wejdą do play-offów, ale się nie udało, jednak w nadchodzącym sezonie brak miejsca w czołowej ósemce będzie niespodzianką. Wolves mocno się wzmocnili - pozyskali Jimmy'ego Butlera, Taja Gibsona i Jeffa Teague'a, którzy zapewnią dobry poziom, co w połączeniu z ciągle rozwijającym się Townsem i Wigginsem jest receptą na sukces i typowane przeze mnie 6. miejsce jest na pewno w zasięgu ekipy trenera Toma Thibodeau.

5. Denver Nuggets (47-35) - ekipa, która w zeszłym roku otarła się o play-offy, a teraz się wzmocniła - Paul Millsap to gracz dużego kalibru, wszechstronny, który powinien dać Nuggets dużo dobrego, co w połączeniu z młodymi, utalentowanymi graczami: Jokiciem, Murray'em i Harrisem, powinno dać Denver pierwsze play-offy od 5 lat. Więcej o Nuggets pod tym linkiem.

4. Oklahoma City Thunder (54-28) - nowa wielka trójka (Westbrook, George, Anthony) wygląda świetnie na papierze, jednak czy jedna piłka wystarczy trzem samcom alfa? Wydaje się, że mają za dużo talentu, by wypaść z czołowej czwórki, jednak czy są gotowi pokonać Warriors, Spurs i Rockets? Myślę, że nie...

3. San Antonio Spurs (56-26) - jako fan tej ekipy jestem zawiedziony tegorocznym latem w wykonaniu tej organizacji... mówiło się o Chrisie Paulu, osobiście liczyłem na przyjście George'a Hilla, a skończyło się na wysokich kontraktach dla Patty'ego Millsa i Pau Gasola (48 mln/3 lata dla 37-latka, serio?), a także na pozwoleniu Jonathanowi Simmonsowi i DeWaynowi Dedmonowi na odejście... mimo to Spurs ze zdrowym (oby, bo póki co ma kontuzję) Kawhi'm Leonardem są w stanie osiągnąć wiele, skoro w poprzednim sezonie w niemal identycznym składzie wygrali 61 spotkań.

2. Houston Rockets (58-24) - dodanie do składu świetnego gracza (Chrisa Paula), a także dobrych defensorów w postaci P.J. Tuckera i Luca Mbah a Moute otwiera Rockets mnóstwo możliwości. Mogą zarówno postawić na świetny atak (Nene, Anderson, Gordon, Harden i Paul), jak i świetną defensywę (Paul, Tucker, Ariza, Mbah a Moute, Capela). Rockets będą w tym sezonie naprawdę mocni i dzięki posiadaniu dwóch świetnych rozgrywających ich atak zawsze powinien funkcjonować bardzo dobrze. Ciekawe, czy znów pobiją rekord w ilości trafionych trójek w sezonie... myślę, że tak - w meczach przedsezonowych pokazali, że w rzutach z dystansu prawdopodobnie będą królować.

1. Golden State Warriors (69-13) - co z tego, że konkurencja się wzmocniła, skoro Warriors również? Oprócz zatrzymania kluczowych graczy, Warriors dodali do składu dwóch strzelców: Nicka Younga i Omriego Casspiego, co tylko powinno pomóc tej ekipie w ataku. Myślę, że bez zbędnego stresu powinni wygrać 69 spotkań. Jedynym warunkiem na to, aby nie mieli najlepszego bilansu w tym sezonie jest kontuzja jednego z podstawowych czterech graczy.


Tak to widzę: zobaczymy, czy jestem ekspertem, czy amatorem w kwestii typowania. Sam jestem ciekawy, jak trafne typy dałem ;) na sam koniec jeszcze wstępne propozycje, kandydatury do poszczególnych nagród:

MVP - Kevin Durant, Kawhi Leonard, Giannis Antetokounmpo - liderzy swoich ekip (w przypadku Duranta można się kłócić, ale Curry już 2-krotnie wygrał MVP, więc czas na tą nagrodę dla KD w barwach Warriors), które będą w czołówce ligi (może Milwaukee w czołówce to nie takie oczywiste, ale na to liczę) to oczywiści kandydaci do tej nagrody. Zapewne znów LeBron James rozegra świetny sezon, jednak myślę, że jemu bardziej zależy na mistrzostwach niż na nagrodach MVP. Może zaskoczy ktoś z Rockets i Thunder? Może tak, ale skoro jest kilku liderów, to trudno nagrodzić jednego gracza... jeśli miałbym stawiać pieniądze, postawiłbym na Duranta, ale Kawhi i Giannis są tuż za plecami skrzydłowego Warriors.

MIP (największy postęp) - Myles Turner, Kristaps Porzingis, Rodney Hood - gracze, którzy stali się liderami swoich ekip po odejściu gwiazd mają największe szanse na tą nagrodę, choć być może ktoś jeszcze się pojawi? Na myśl przychodzą mi jeszcze dwaj gracze: Gary Harris i Norman Powell - zobaczymy, czy oni zaliczą duży progres. Póki co stawiam jednak na Turnera, który powinien zaliczyć znakomity sezon jako główna postać Pacers, choć nie zdziwi mnie zwycięstwo kogoś z wymienionej przeze mnie czwórki innych graczy.

ROTY (najlepszy debiutant) - Ben Simmons (#1 w 2016 r.), Dennis Smith Jr. (#9 w 2017 r.), Lonzo Ball (#2 w 2017 r.) - z debiutantami nie jest łatwo :p jednak każdy z wyżej wymienionych powinien grać sporo w trakcie sezonu, co jest ważne. Z innych kandydatów mogą zaskoczyć Markelle Fultz (#1 draftu 2017), Milos Teodosić (30-latek, były MVP Euroligi) czy Josh Jackson (#4 tegorocznego draftu). Trudno wybrać szczególnie, że nie widziałem tych graczy na żywo w akcji (oprócz Teodosicia), jednak stawiam na Simmonsa, którego rok temu porównywano do LeBrona Jamesa ;) czarnym koniem może okazać się ktoś z dwóch wysokich wybranych pod koniec 1. rundy draftu: Kyle Kuzma lub Caleb Swanigan - Ci gracze póki co (Liga Letnia i preseason) pokazują się z bardzo dobrej strony.

COTY (najlepszy trener) - Steve Kerr, Brad Stevens, Billy Donovan - wydaje się, że Steve Kerr jest oczywistym wyborem, jednak fakt, że po raz kolejny prowadzi drużynę z tak dobrym składem sprawia, że może nie zostać doceniony. Poza nim mamy Brada Stevensa, który zapewne ułoży nowy skład Celtics, a także Billy'ego Donovana, który będzie odpowiedzialny za współpracę między trzema gwiazdami w składzie Thunder. Czarnym koniem może się okazać trener Heat, Erik Spoelstra, a także szkoleniowiec Wolves, Tom Thibodeau.

6th man of the year (najlepszy rezerwowy) - Will Barton, Greg Monroe, Lou Williams - Barton dostanie sporo minut jako rzucający obrońca i niski skrzydłowy, a jego energiczna gra może zostać doceniona wobec prognozowanych przeze mnie dobrych wyników Nuggets. Greg Monroe mocno rozwinął swoją grę w obronie (ponad 1 przechwyt to sporo jak na środkowego) i dobrze radzi sobie w ataku, zatem może być, tak jak w zeszłym sezonie, jednym z kandydatów do tej nagrody. Tak samo, jak Lou Williams, który już raz zdobył tę nagrodę i jest przede wszystkim dostarczycielem punktów z ławki. Wielu ludzi typuje Andre Iguodalę, który jest wszechstronnym graczem, lecz wydaje mi się, że nagroda ta raczej trafi w ręce dobrze punktującego gracza. Może znów Eric Gordon? Nie sądzę. Póki co stawiam na Willa Bartona, choć nie słyszałem, żeby jakiś ekspert o nim wspominał ;)

DPOTY (najlepszy obrońca) - Giannis Antetokounmpo, DeAndre Jordan, Hassan Whiteside - może Grek nie wygra nagrody MVP, a zdobędzie nagrodę dla najlepszego obrońcy? To byłaby całkiem przyjemna nagroda pocieszenia. Skrzydłowy Bucks ma wielkie możliwości także w obronie - w zeszłym sezonie notował prawie 2 bloki i przechwyty, co czyni go kandydatem do tego wyróżnienia. Oprócz Giannisa, nagroda ta może wpaść w ręce któregoś z środkowych, dobrze blokujących - DeAndre Jordana, Hassana Whiteside'a albo Rudy'ego Goberta. Niespodzianką nie będzie odebranie tego wyróżnienia przez zdobywców tego trofeum z zeszłych lat: Draymonda Greena i Kawhi'a Leonarda. Mimo wszystko stawiam na Greka, który może zanotować ponad 2 bloki i przechwyty na mecz, co byłoby wyczynem, obok którego trudno przejść obojętnie.

Dzięki za poświęcony czas :)

Komentarze