Ostatni odcinek tej serii, w której przybliżyłem niesamowite rzuty oddane w krótkim czasie...
Skoro to ostatnia odsłona tej serii, to zaszalejemy i będą aż 4 niesamowite buzzer beatery ;)
Na pierwszy ogień Devin Harris, który pokazał, że zawsze warto wierzyć w zwycięstwo i walczyć do końca:
Drugi buzzer beater to rzut Damiana Lillarda, który zapewnił Portland zwycięstwo w meczu i serii play-off przeciwko Houston Rockets:
Jeśli wydaje Ci się, że coś podobnego już widziałeś, to dobrze Ci się wydaje :) w zeszłym odcinku "Niesamowitych buzzer beaterów" Brandon Roy trafił bardzo podobny rzut i to również było spotkanie Portland-Houston... Jeśli Houston prowadzi na niecałą sekundę mniej niż trzema punktami w meczu z Portland, to, jak widać, ma problem ;)
Trzeci buzzer beater to rzut Danny'ego Grangera, który kiedyś był naprawdę dobrym zawodnikiem (notował w jednym z sezonów ponad 25 punktów na mecz), lecz potem gdzieś zniknął z NBA... ale pozostały wspomnienia, w tym ten buzzer beater:
Skończymy "Niesamowite buzzer beatery" po królewsku: LeBron James w meczu z Orlando Magic w drugim meczu finałów konferencji wschodniej z 2009 roku:
Ten rzut dał zwycięstwo Cavs i remis 1-1 w serii, którą ostatecznie przegrali...
Oczywiście jest więcej takich buzzer beaterów... jeśli poszukasz, to na YouTubie znajdziesz wiele takich buzzer beaterów. Ja pokazałem ponad 20 takich buzzer beaterów, a znalazłem jeszcze kilkanaście i jestem pewny, że to nie wszystkie spełniające kryterium czasowe (mniej niż 2 sekundy na akcję)... koszykówka to taki sport, w którym nawet mniej niż 2 sekundy mogą zaważyć na wyniku końcowym spotkania. To jest piękno koszykówki :) chociaż oczywiście oprócz pięknych buzzer beaterów zapewniających zwycięstwo były też rzuty trafione, ale minimalnie po czasie, a także pudła w pozornie łatwych sytuacjach... na koniec właśnie takie dwa rzuty, nietrafione, pokazujące, że oprócz tych pięknych rzutów na zwycięstwo zdarzają się takie sytuacje:
To koniec serii "Niesamowitych buzzer beaterów"...
Dzięki za poświęcony czas i wytrwałość :)
Skoro to ostatnia odsłona tej serii, to zaszalejemy i będą aż 4 niesamowite buzzer beatery ;)
Na pierwszy ogień Devin Harris, który pokazał, że zawsze warto wierzyć w zwycięstwo i walczyć do końca:
Drugi buzzer beater to rzut Damiana Lillarda, który zapewnił Portland zwycięstwo w meczu i serii play-off przeciwko Houston Rockets:
Jeśli wydaje Ci się, że coś podobnego już widziałeś, to dobrze Ci się wydaje :) w zeszłym odcinku "Niesamowitych buzzer beaterów" Brandon Roy trafił bardzo podobny rzut i to również było spotkanie Portland-Houston... Jeśli Houston prowadzi na niecałą sekundę mniej niż trzema punktami w meczu z Portland, to, jak widać, ma problem ;)
Trzeci buzzer beater to rzut Danny'ego Grangera, który kiedyś był naprawdę dobrym zawodnikiem (notował w jednym z sezonów ponad 25 punktów na mecz), lecz potem gdzieś zniknął z NBA... ale pozostały wspomnienia, w tym ten buzzer beater:
Skończymy "Niesamowite buzzer beatery" po królewsku: LeBron James w meczu z Orlando Magic w drugim meczu finałów konferencji wschodniej z 2009 roku:
Ten rzut dał zwycięstwo Cavs i remis 1-1 w serii, którą ostatecznie przegrali...
Oczywiście jest więcej takich buzzer beaterów... jeśli poszukasz, to na YouTubie znajdziesz wiele takich buzzer beaterów. Ja pokazałem ponad 20 takich buzzer beaterów, a znalazłem jeszcze kilkanaście i jestem pewny, że to nie wszystkie spełniające kryterium czasowe (mniej niż 2 sekundy na akcję)... koszykówka to taki sport, w którym nawet mniej niż 2 sekundy mogą zaważyć na wyniku końcowym spotkania. To jest piękno koszykówki :) chociaż oczywiście oprócz pięknych buzzer beaterów zapewniających zwycięstwo były też rzuty trafione, ale minimalnie po czasie, a także pudła w pozornie łatwych sytuacjach... na koniec właśnie takie dwa rzuty, nietrafione, pokazujące, że oprócz tych pięknych rzutów na zwycięstwo zdarzają się takie sytuacje:
To koniec serii "Niesamowitych buzzer beaterów"...
Dzięki za poświęcony czas i wytrwałość :)
Komentarze
Prześlij komentarz