Fala kontuzji w NBA

Wszyscy byliśmy podekscytowani, że sezon zaczyna się szybciej niż zwykle (preseason trwał krócej) i już w połowie października możemy oglądać prawdziwe emocje w najlepszej koszykarskiej lidze świata. Jakby nie patrzeć: tak jest, są emocje, jednak jest też bardzo dużo kontuzji...


Niestety początek tego sezonu ułożył się fatalnie dla wszystkich fanów NBA - już po 5 minutach i 15 sekundach meczu otwarcia widzieliśmy bardzo nieprzyjemny obrazek złamanej kostki Gordona Haywarda, który prawdopodobnie nie zagra już w tym sezonie. Reakcja wszystkich zgromadzonych w Quicken Loans Arena była niesamowita (widać na obrazku powyżej po wyrazie twarzy Wade'a) - zapadła zupełna cisza, a potem kibice brawami pożegnali kontuzjowanego gracza Celtics. Oprócz tego w mediach społecznościowych, Hayward otrzymał wiele słów wsparcia od innych graczy:



Ta sytuacja pokazała, że sport to nie tylko rywalizacja w trakcie spotkań czy też biznes, ale przede wszystkim sportowcy są jedną wielką rodziną i wspierają się mimo, że mogą się nie lubić (np. gracze Jazz, którzy przekonywali Haywarda na pozostanie w Utah i nie byli zadowoleni z decyzji skrzydłowego, życzyli mu szybkiego powrotu do zdrowia).

W drugim meczu tego dnia niestety również nie zabrakło urazów - Omri Casspi zagrał tylko 4 minuty przez problemy z kostką (nie wydaje się, żeby uraz był poważny, zobaczymy, kiedy Izraelczyk wróci - przerwa ok. tygodnia jest możliwa), Draymond Green nie dokończył meczu przez problemy z kolanem (ale na szczęście wszystko jest ok i zagrał wczoraj), a Chris Paul przez problemy z kolanem i ramieniem nie zagrał w samej końcówce spotkania i być może przez miesiąc nie zobaczymy go na parkietach NBA...


Drugi dzień obfitował w aż 11 spotkań i gdy wydawało się, że najgorsze już za nami, okazało się, że jednak nie... Jeremy Lin zerwał więzadło w rzepce i dołączył do Haywarda jako drugi gracz, który w tym sezonie już raczej nie zagra. Rozgrywający Nets dzień wcześniej wspierał gracza Celtics, a następnego dnia sam skończył swój sezon i pozostaje mieć nadzieję, że w pełni zdrowy zacznie przyszłe rozgrywki.

Problemy z kolanem sprawiły, że Jason Smith musiał wcześnie zakończyć spotkanie i mimo, że nie jest to poważny uraz, to jest to spora strata dla ekipy ze stolicy USA. Kontuzja wysokiego Wizards boli bardziej, jeśli pod uwagę weźmiemy brak Markieffa Morrisa, który jeszcze leczy kontuzję i nie wrócił do gry.

Kolejną ekipą, która tej doby straciła ważnego gracza są Memphis Grizzlies, u których uraz kostki odnotowano u JaMychala Greena, podstawowego silnego skrzydłowego. Green opuści najbliższe 3-4 tygodnie i jest to drugi gracz kontuzjowany u Niedźwiadków - Ben McLemore 2 miesiące temu został wyłączony z gry przez uraz stopy i ma wrócić na początek listopada.


Trzeci dzień to tylko 3 spotkanie, lecz mimo to jedna kontuzja... Michael Beasley opuścił spotkanie przez uraz kostki, jednak mimo to w akcji, podczas której był jeszcze na boisku, domagał się piłki... na szczęście uraz nie wydaje się poważny i możliwe, że skrzydłowy wróci na boisku już dzisiejszej nocy.


Przed czwartą nocą spotkań NBA poinformowano o kolejnych, mniejszych urazach graczy, którzy już rozegrali swoje pierwsze spotkania - Myles Turner zmaga się ze wstrząśnieniem mózgu i opuści co najmniej 2 spotkania, Hassan Whiteside nie zagra w dzisiejszym meczu przez problemy z kolanem. U obu panów nie było widać problemów w ich pierwszych meczach, w których zagrali świetnie, jednak chyba nie wszystko było do końca ok...

Okazało się także, że debiutant, Dennis Smith Jr. nie zagra w dwóch najbliższych spotkaniach (wczoraj nie grał i dziś nie wejdzie na parkiet) przez problemy z kolanem. Wczorajsze mecze opuścili także Marcus Smart i Aaron Gordon (małe urazy kostki), a także Michael Kidd-Gilchrist i Devin Harris (sprawy osobiste - u Harrisa chodzi o śmierć brata w wypadku samochodowym, u MKG - nie wiadomo, ale nie przebywa z drużyną już dwa tygodnie).

Podczas spotkań czwartej nocy rozegrano 10 spotkań, a wiadomo o dwóch urazach - Elfrid Payton, rozgrywający Magic przedwcześnie zakończył spotkanie ze względu na problemy z lewym ścięgnem udowym, ale nie wydaje się, żeby była to tak poważna kontuzja jak ta Haywarda czy Lina, natomiast Derrick Rose skręcił kostkę i prawdopodobnie nie zagra dzisiejszej nocy... właśnie z Magic. Siły się wyrównały można rzec, ale nie jest to śmieszne - jest to czwarta noc z rzędu, w której nie wszyscy gracze mogą skończyć spotkanie, co jest bardzo niepokojące.


Nie zapominajmy też o tym, że niektórzy gracze nie rozpoczęli jeszcze sezonu... wspominałem o Benie McLemorze i Markieffie Morrisie, ale Marcus Morris również jeszcze nie wyszedł na parkiet (przynajmniej grał w preseason i być może wróci już w poniedziałek), a Kawhi Leonard, skrzydłowy Spurs, nie zagrał w żadnym meczu przedsezonowym i przez problemy z poruszaniem się (mięsień czworogłowy) nie wiadomo, kiedy wróci do gry...

Dodatkowo mamy graczy, którzy kontuzje złapali w zeszłym sezonu - Zach LaVine i Jabari Parker - oni jeszcze nie wrócili do gry. Warto też wspomnieć o Isaiah Thomasie, który wróci najwcześniej w styczniu przez kontuzję biodra, a także o kontuzjowanym w fazie przedsezonowej, Nicolasie Batumie, który powinien wrócić pod koniec tego roku.


Nie pamiętam, żebyśmy w jakiekolwiek 4 dni sezonu regularnego dowiedzieli się o tak dużej ilości kontuzji... o ile w końcówce sezonu gracze odpoczywają przed play-offami i nawet jak w trakcie roku łapią urazy, to nie wszyscy w tak małym okresie czasu i wiele tak poważnych... miejmy nadzieję, że najgorsze już za nami i gracze pozostaną zdrowi przez cały sezon, a Ci kontuzjowani szybko wrócą do gry i urazy nie przeszkodzą im w byciu w dobrej formie.

Komentarze